Berlin powitał nas deszczem, a niebo zaciągnięte było szarymi ciężkimi chmurami...
Zmęczeni całonocną podróżą, zmianami czasu i biegunką, która towarzyszyła nam od półtora dnia, z wielką przyjemnością załadowaliśmy tyłki do własnego auta, którym pomału zaczęliśmy wracać do PL...
Pierwszym przystankiem były oczywiście Żary :) tu u rodziców zatrzymaliśmy się na pyszny obiad. Po 25 dniach chciało się już zjeść normalne gotowane ziemniory z mięchem i surówkami :)... oczywiście również dokonaliśmy wstępnego mycia... czarne wałki na całym ciele rolowały się jeszcze długo po wyjściu z kąpieli, hehe