Rano podjechaliśmy marszrutką do centrum Rushan, gdzie chcieliśmy znaleźć transport w Duszanbe... Chalek pojechał z nami więc zapowiadało się szybkie i sprawne znalezienie kierowcy - w sumie tak też i było - Chalek załatwił nam transport za 100TJS od głowy (przy czym normalnie cena, którą nam podawali w Khorogu - wahała się od 180 do 300 TJS!). Plecaki załadowaliśmy do auta, poszliśmy na zakupy i zasiedliśmy na krawężniku czekając aż znajdzie się komplet pasażerów... minęła pierwsza godzina, druga, trzecia i dobiło do 12:00 - wówczas kierowca oświadczył, że dzisiejszego dnia kurs się nie odbędzie...
Nie martwiąc się wyszliśmy na drogę M41 i po pierwszym wyciągnięciu łapy zatrzymał się nam tir. Ucieszyliśmy się bardzo, zwłaszcza, że kierowcą był Tadżyk, a nie Kitajec! ;) ze łzami w oczach pożegnaliśmy się z Chalkiem, rzuciliśmy z wielkim smutkiem ostatnie spojrzenie na pozostające za nami szczyty Pamiru, wśród których spędziliśmy ostatnie 23 dni i ruszyliśmy na północ.
Pamir Highway (M41) prowadziła nas do Kalaikhum (175 km) i dalej do Dushanbe (kolejne 262 km) - łącznie mieliśmy do przejechania 437 km - na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że to tak niewiele....