Geoblog.pl    surykatki    Podróże    Rumunia 2005    Munţii Vlădeasa
Zwiń mapę
2005
20
lip

Munţii Vlădeasa

 
Rumunia
Rumunia, bolo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 441 km
 
Munţii Vlădeasa (Masivul Vlădeasa, węg. Vlegyásza-hegy). Góry Vlădeasa stanowią drugie pod względem wysokości pasmo górskie należące do Gór Apuseni.
Góry te zbudowane są w większej części ze skał krystalicznych; są tu także niewielkie obszary wapienne. Obszary najwyższych wzniesień mają charakter połoninny (w rejonie wierzchołków Vlădeasa występują niewielkie płaty kosodrzewiny); gdzieniegdzie pojawiają się kontrastujące z łagodnym krajobrazem formy skalne (np. charakterystyczna Piatra Tâlharului, czy wapienne Pietrele Albe).
Początkowy odcinek trasy jest dość długi i monotonny i prowadzi przez szutrowe drogi dolinne, gdzieniegdzie rozmyte przez spływające w dół doliny wody opadowe.
Po kilkugodzinnej wędrówce, szlak wyprowadza nas do schroniska Vladeasa, położonego na wysokości 1430 m n.p.m. Schronisko w sezonie jest oczywiście otwarte, można się pożywić i napoić przed dalszą wyprawą.Na terenie dookoła schroniska jak się dowiedzieliśmy można rozbijać namioty i nie trzeba za to płacić.
Dalsza trasa prowadzi już bardzo ciekawymi i widokowymi szlakami i zamienia się wreszcie w górską wędrówkę. W rejonie szczytu Vladeasa znajduje się stacja meteorologiczna. Jakość oznakowania szlaków turystycznych jest zróżnicowana, przeważnie kiepska; ruch turystyczny w wyższych partiach gór poza schroniskiem "Vlădeasa" nie jest zbyt wielki. Gdzieniegdzie łagodny charakter gór urozmaicają różnorakie formy skalne.
Wędrując po górach często można napotkać stare szałasy pasterskie. Niegdyś tereny te tętniły życiem, słychać było zewsząd dzwonki wypasanego bydła. Tradycja pasterska oczywiście nie uległa całkowitej zagładzie. Wędrując po górach niejednokrotnie napotykaliśmy stada pasącego się bydła. Dzisiejsi pasterze zamieszkują mniej urokliwe szałasy… Ale oczywiście jak to bywa w szałasach oprócz mleka i sera zostaliśmy również poczęstowani samogonem, z którego oczywiście nie wypadało zrezygnować. Jak się okazało był dla nas nie do przełknięcia. Po symbolicznym poczęstunku ruszyliśmy zatem w drogę z nadzieją, że nie przyjdzie nam kosztować już takich specjałów… wtedy jednak nie wiedzieliśmy co nas jeszcze spotka :)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 316 wpisów316 23 komentarze23 1196 zdjęć1196 31 plików multimedialnych31
 
Nasze podróżewięcej
15.07.2010 - 15.08.2010
 
 
24.04.2010 - 03.05.2010
 
 
27.12.2009 - 03.01.2010